kąpiel w miejscu niedozwolonym

Wezwanie - parkowanie w miejscu niedozwolonym Witam, mój pierwszy post i mam nadzieje, że uzyskam tu pomoc. Dzisiaj tj. 28.05.2013 otrzymałem nastepujące wezwanie od Straży Miejskiej: " Na podstawie art 54 1 i 6 kpw wzywa się Pana do osobistego stawiennictwa Popełniła wykroczenie i… wpadła. 37-letnia mieszkanka Kalisza została zatrzymana za przekraczanie jezdni z w miejscu do tego niewyznaczonym, a okazało Do niebezpiecznego zdarzenia drogowego doszło wczoraj na ulicy Borowskiej we Wrocławiu. 34-letnia kobieta postanowiła przekroczyć jezdnię w miejscu niedozwolonym. Extremalna :) kąpiel w pięknie odrestaurowanym basenie z XVII wieku, w tureckim stylu, dostarczająca niezapomnianych wrażeń estetycznych. Marmurowy okrągły b Mam prośbę do osób siedzacych w tematach KW i Kodeksie drogowym. W jednej z rozmów w mediach naczelnik WRD KMP w Krakowie Krzysztof Burdak powiedział: "Ubolewam nad brakiem znajomości przepisów, gdyż przepisy i rozporządzenia MSWiA dopuszczają zatrzymywanie radiowozu w miejscu niedozwolonym podczas pełnienia obowiązków służbowych." nonton film blue valentine 2010 sub indo. Taka kąpiel w niedozwolonym miejscu może być bardzo niebezpieczna, zwłaszcza dla najmłodszych Tomasz HolodPtasie pióra, psie odchody, mocz dzieci, glony... W tak gorące dni jak ostatnio, patrząc na chłodną wodę w miejskich fontannach, trudno pamiętać o groźnych bakteriach, które się tam znajdują. Przechodząc niedaleko Filharmonii Pomorskiej w Bydgoszczy zagajam panią Agnieszkę, mamę 5-letniego Mateusza, który chłodzi się w pobliskiej fontannie, czy nie boi się bakterii? - Jest tak gorąco, że żal malucha nie puścić. Jesteśmy już tu kolejny raz. Pani patrzy, ile dzieciaków. Chyba tylko jeden chłopiec miał 3-dniówkę, ale nie wiadomo, czy od tego - mówi bydgoszczanka. - A przy okazji, czekoladę wielką dla tego, kto utrzyma przy sobie malucha, który przechodzi koło też: Wchodzisz do fontanny? Ryzykujesz zdrowiePod lupą mikroorganizmy, wirusy i pasożytyJednak Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Toruniu wyraźnie ostrzega: Nie kąpmy się w fontannach ani nie pijmy wody z takich miejsc! „Woda w tego typu urządzeniach nie jest uzdatniana i dezynfekowana (tak jak to ma miejsce w przypadku pływalni), a jej jakość nie podlega żadnej kontroli!” - czytamy w ich komunikacie. Kiedyś uchodziły za fanaberie włodarzy. Dziś - chłodzą i zdo... Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego - Państwowy Zakład Higieny - przestrzega, że zagrożenie dla zdrowia może wiązać się nie tylko z piciem wody z fontanny, ale także z kąpielą lub zabawą w wodzie i zakażeniem poprzez przeniesienie mikroorganizmów chorobotwórczych za pomocą rąk lub trzymanych w nich przedmiotów do buzi.„Pozostająca w otwartym zbiorniku fontanny woda może podlegać skażeniu mikroorganizmami obecnymi w odchodach zwierzęcych - takimi jak Escherichia coli lub enterokoki. W wodzie mogą być także obecne wirusy (enterowirusy, norowirusy) oraz pierwotniaki pasożytnicze (Giardia, Cryptosporidium). W przypadku gdy zbiornik fontanny wykorzystywany jest jako brodzik (co nie powinno mieć miejsca!), do wody mogą przenikać bakterie i grzyby będące składnikami mikroflory powłok ludzkiego ciała, w tym Staphylococcus aureus i dermatofity” - podaje PPIS w zdrowie, ale grozi nam też mandat albo naganaZa taką kąpiel w miejscu niedozwolonym grozi nam grzywna do 250 zł albo nagana. - Dotyczy to osób od 17. roku życia (17-latek może zostać ukarany mandatem karnym). Jeśli chodzi o nieletnich, to Ustawa o postępowaniu w sprawach nieletnich określa, za które wykroczenia nieletni ponosi odpowiedzialność. Nie zalicza się do nich art. 55 kodeksu wykroczeń. W tej sytuacji materiały opisujące jego zachowanie trafią do sądu rodzinnego i nieletnich z uwagi na zachowanie mogące świadczyć o demoralizacji nieletniego - wyjaśnia podkom. Lidia Kowalskaz KWP w Byłem na wycieczce we Francji i tam taka kąpiel jest dozwolona. Nikt nie płaci mandatów - słyszałam od Wojciecha Lewandowskiego, taty Lenki biegającej przy tej samej z fontann w Perpignan, w której można się ochłodzić Fot. nadesłane/P. Misconi- Można się u nas kąpać w fontannach i nie grozi za to mandat - potwierdza Paulina Misconiz Perpignan we Francji. - Zdarzają się takie, w których nie wolno, ale część z takich miejskich natrysków jest dostępna dla mieszkańców i turystów przez cały rok. Ale są one regularnie ofertyMateriały promocyjne partnera Za kąpiel w niedozwolonym miejscu można otrzymać "mandat zaufania". Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE Magdalena Łabędzka / Nasze MiastoStrażnicy miejscy w czasie wakacji kontrolują tzw. „dzikie” kąpieliska. Akcja „Bezpieczne wakacje - Mandat zaufania” odbywa się już 17 raz. Jej celem jest budowanie świadomości mieszkańców na temat niebezpieczeństw, które kryją się za korzystaniem z niepilnowanych zbiorników wodnych. Kąpiel w niedozwolonym miejscu – za „karę” można otrzymać bilet na basenAkcja „Bezpieczne wakacje - Mandat zaufania” ruszyła w 2005 roku. Rok wcześniej podczas kąpieli w niedozwolonych miejscach utonęło w Rudzie aż pięć osób. Od tego czasu tamtejsza straż miejska, przy współpracy z Wodnym Ochotniczym Pogotowiem Ratunkowym oraz Miejskim Ośrodkiem Sportu i Rekreacji w Rudzie Śląskiej wystawia co roku kilkadziesiąt „mandatów zaufania”. - „Mandaty zaufania” są pewnego rodzaju pouczeniem i ostrzeżeniem, które ma uświadomić mieszkańcom, że kąpiel w niestrzeżonych miejscach jest niebezpieczna i może skończyć się tragedią. W ten sposób zachęcamy do korzystania wyłącznie ze strzeżonych kąpielisk i spędzania wolnego czasu w bezpieczny sposób – wyjaśnia Marek Partuś, komendant Straży Miejskiej w Rudzie kara?A „mandat zaufania” wystawiany przez funkcjonariuszy Straży Miejskiej to nic innego, jak jednorazowy bilet wstępu na basen Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji przy ul. Ratowników 2. W 2021 rudzcy strażnicy miejscy wystawili 64 takie „mandaty”. Od początku tegorocznej akcji wypisano ich już ok. zdjęcia:Tu należy ostudzić entuzjazm osób, które liczą, że właśnie znalazły sposób na regularne korzystanie z basenu za darmo. „Mandat zaufania” można otrzymać wyłącznie raz – podczas pierwszego upomnienia za pływanie w zbiorniku do tego nieprzeznaczonym. Kolejne spotkanie ze Strażą Miejską podczas kąpieli w niedozwolonym miejscu zakończy się wystawieniem innego mandatu, tym razem karnego w wysokości do 250 zł. Ponadto zatrzymany może spodziewać się skierowania wniosku o ukaranie do Ciepłe letnie dni to wspaniała okazja, żeby spędzać czas nad wodą. Musimy jednak pamiętać, żeby wybierać tylko takie zbiorniki wodne, w których pływanie jest bezpieczne i odbywa się pod okiem ratownika, który może pomóc w sytuacji zagrożenia. Niestety podczas kontroli spotykamy przede wszystkim młodych ludzi, którzy dobrze się bawią i nie zdają sobie sprawy z zagrożenia, jakie niesie za sobą korzystanie z „dzikich” kąpielisk, Zdarza się też tak, że musimy upominać rodziny z dziećmi – podkreśla Marek Rudzie Śląskiej zbiorniki, w których kąpiel jest zabroniona, znajdują się w Chebziu, Bielszowicach, Kochłowicach, Orzegowie oraz Rudzie. W latach 2014-2021 rudzka Straż Miejska wystawiła ponad 570 „mandatów zaufania”.Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera Tragedia pod Krakowem! W poniedziałek (16 maja) dwóch młodych mężczyzn wskoczyło dla ochłody do stawu po wyrobisku żwirowym w Brzegach (powiat wielicki). Po przepłynięciu kilkudziesięciu metrów jeden z nich zaczął krzyczeć i zniknął pod wodą. 28-latek został wyciągnięty na brzeg przez płetwonurków, jednak ratownikom nie udało się przywrócić jego funkcji życiowych. Dwaj mężczyźni wskoczyli do stawu po żwirowisku w Brzegach. Jeden z nich utonął Sezon letni jeszcze się nie zaczął, a w Małopolsce już doszło do utonięcia. W poniedziałek (16 maja) w pożwirowym stawie w Brzegach (powiat wielicki) zginął 28-letni mężczyzna. Wraz ze swoim 30-letnim kolegą, wskoczył on do zbiornika wodnego, żeby się ochłodzić. Niestety kąpiel w miejscu niedozwolonym zakończyła się tragicznie. Po przepłynięciu kilkudziesięciu metrów 28-latek zaczął krzyczeć i zniknął pod wodą. Na ratunek wezwano strażaków z Wieliczki i Krakowa, w tym grupę płetwonurków. To właśnie ci ostatni wyciągnęli topielca na brzeg. Natychmiast przystąpiono do resuscytacji, jednak w tym przypadku na ratunek było już za późno. Mężczyzna zmarł mimo wysiłku ratowników. Policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Wieliczce pod nadzorem wielickiej prokuratury wyjaśniają okoliczności oraz przyczynę utonięcia mężczyzny. Mundurowi podkreślają, że w tym miejscu obowiązuje zakaz kąpieli. Lokalne stawy to dawne wyrobiska żwiru, obecnie zalane wodą i bardzo głębokie oraz niebezpieczne. PRZECZYTAJ: Legalne picie alkoholu na bulwarach wiślanych w Krakowie? Część mieszkańców jest oburzona Najczęstsze przyczyny utonięć Wielu tragedii związanych z korzystaniem z atrakcji wodnych można uniknąć. Konieczne jest jednak stosowanie się do zasad bezpieczeństwa. Według policji najczęstszymi przyczynami utonięć są: Brak umiejętności pływania. Brawura, przecenianie swoich sił i umiejętności pływackich. Pływanie w stanie nietrzeźwym. Alkohol powoduje zaburzenia zmysłu, równowagi i orientacji! Niedocenianie niebezpieczeństwa w wodzie. Pływanie w miejscach zabronionych. Skoki "na główkę" do wody w nieznanym miejscu. Pływanie obok statków, barek i łodzi motorowych, w pobliżu śluz i zapór wodnych. Siadanie na rufie kajaku lub na burcie łodzi. Nieumiejętność postępowania w przypadku wywrócenia się kajaka lub łodzi. Lekkomyślna zabawa polegająca na wrzucaniu innych do wody oraz zanurzaniu osób pływających. ZOBACZ: Obrzydliwy pająk spacerował po bloku w Krakowie. Mieszkańcy z niedowierzaniem wyglądali przez okna Sonda Czy umiesz udzielać pierwszej pomocy? Tak Nie Uczyłam/-em się, ale pamiętam tylk podstawy, reanimacji bym się nie podjęła/ął Dramat przed prokuraturą. Nie żyje kobieta, a napastnik podciął sobie nadgarstki Jest jedna prosta zasada, którą wystarczy się kierować, by zapewnić bezpieczeństwo sobie i rodzinie podczas pobytu nad wodą. Gotowi?Nie zachowywać się jak proste. A jednak obrazki, jakie każdego roku oglądam na plażach w takich miejscowościach jak Łeba, Ustka, Rowy, Poddąbie czy Orzechowo dowodzą, że najprostszy i najbardziej skuteczny sposób na radzenie sobie ze wszelkimi niebezpieczeństwami jest tym najrzadziej włos się na głowie jeży, gdy uświadamiam sobie, że według oficjalnej statystyki utonięć w ubiegłym roku nad morzem utonęło „zaledwie” 39 osób spośród 545 w ogóle. Patrząc na to, jak zachowujemy się nad Bałtykiem, tę statystykę można rozpatrywać co najwyżej w kategorii musicie zresztą brać moich słów za dobrą monetę – przeczytajcie wywiad z ratownikiem. Podpisuję się pod absolutnie każdą z uwag. Właśnie takie zachowania widuję każdego roku w okresie problemu jest poważna i z roku na rok zamiast się zmniejszać, zdaje się rosnąć. Tylko na przestrzeni lipca i czerwca zdążyło już utonąć 158 osób. Rządowe Centrum Bezpieczeństwa regularnie ponawia apele o zachowanie zdrowego rozsądku i stosowanie się do zasad bezpieczeństwa, ale nadal znajdują się tacy, którzy nie biorą sobie tych apeli do serca: Bezpieczeństwo nad wodą - Siedem grzechów głównych plażowicza Grzech 1 – alkohol W ubiegłym roku w aż 126 przypadków utonięć alkohol podany był jako przyczyna. I wcale się temu nie w dużej mierze albo idą na plażę mając za sobą już kilka kieliszków (czy raczej puszek piwa), albo idą na plażę wlać w siebie kilka puszek piwa. Polecam spacer brzegiem morza przed 6:00, nim służby sprzątające uprzątną bałagan po dniu poprzednim – bywają dni, gdy puszki i butelki po alkoholu zajmują niewiele mniejszą powierzchnię od samej plaży…Co gorsza, nad morze chodzimy pijani nie tylko w dzień, gdy plaże są strzeżone, a w razie wypadku nie brakuje też rąk do pomocy. W nadmorskich miejscowościach latem pijanych plażowiczów pełno jest też po zmroku. I nie brakuje „odważnych” (czytaj: głupich), którzy wychyliwszy z kolegami kilka piw wskakują do wody, niezależnie od pogody, nawet w czasie sztormu i burzy. Grzech 2 – kąpiel w miejscu niestrzeżonym lub niedozwolonym Kwestię niedostatecznej liczby ratowników nad Bałtykiem pominę wymownym milczeniem. Nie mogę natomiast pominąć kwestii tego, ile osób kąpie się w niestrzeżonych, a często wręcz niedozwolonych nad morzem nie brakuje „tęgich głów”, które chcąc uciec od panującego na plażach zgiełków zabierają swój parawan czasem nawet kilka kilometrów z dala od głównych plaż, gdzie kąpać się nie wolno, a też nie ma nikogo, kto mógłby pomóc w razie nieprzewidzianej sytuacji. Grzech 3 – ignorowanie ostrzeżeń Na każdej plaży, gdzie kąpiel w morzu stanowi ryzyko, stoi znak ostrzegawczy. Przy falochronach, gdzie bardzo często dochodzi do wypadków z powodu wirów tworzących się pod powierzchnią wody, stoi znak każdej strzeżonej plaży mamy boje, które również są swoistymi znakami ostrzegawczymi: żółta oznacza, że głębokość nie przekracza 130 cm, co jest bezpieczną głębokością dla większości dorosłych (nie dzieci!), czerwona zaś to granica kąpieliska, której przekraczać nie wolno w ogóle. Między nimi znajduje się strefa, gdzie – w myśli litery prawa – mogą zapuszczać się tylko plażowicze posiadający kartę pływacy poza linią wyznaczoną przez czerwoną boję to nad Bałtykiem norma. Podobnie jak dzieci bawiące się w pobliżu żółtej boi, a czasem nawet za nią, bo dno jest jeszcze na tyle płytkie, że daje złudne poczucie gorsza, powszechnym obrazkiem nad polskim morzem jest brzuchaty jegomość, wykłócający się z ratownikiem, że „przecież jest bezpiecznie”. Taki jegomość zazwyczaj jest przekonany, że skoro przyjechał nad morze, to ma prawo się w nim kąpać niezależnie od tego, co mówi jakiś tam ratownik. Ciekawe, ile osób z takim przekonaniem dołącza co roku do statystyki Polskiej Policji…Często odwiedzam małe plaże, gdzie nie ma boi i oznaczeń, ale są inne sygnały, że wejście do wody może nie być bezpieczne – na przykład wielkie kamienie przy brzegu, które dojść jasno powinny dawać do zrozumienia, że kąpiel w tym miejscu nie jest bezpieczna. Czy to skuteczne ostrzeżenie? Ależ skąd – notorycznie widuję w Rowach, Poddąbiu, Dębinie czy Orzechowie ludzi wchodzących na te kamienie, choć jeden fałszywy krok na mokrym podłożu może skończyć się tragicznie. Grzech 4 – przecenianie własnych możliwości Brawura to jeden z głównych czynników „wypadkogennych” nie tylko nad morzem, ale w ogóle. Nad morzem jednak jest szczególnie widoczna i to wcale nie wśród nastolatków. Ba, według statystyk to wcale nie nastolatkowie najczęściej toną. Najczęściej toną osoby w wieku powyżej 50 lat (choć tutaj statystykę w dużej mierze zawyżają wędkarze), zaś niemal równie często osoby między 31 a 50 rokiem o przecenianiu własnych możliwości nie mówię tylko o rozbuchanym ego, zakładach z pijanymi kolegami, przeświadczeniu o własnych umiejętnościach pływackich czy innych tego typu czynnikach, które zwykle wrzucilibyśmy do worka z napisem „brawura”.Mówię też chociażby o przecenianiu swojej wytrzymałości na porażenie słoneczne. Większość plażowiczów udaje się na „smażing” w najgorszej możliwej porze – między 10:00 a 14:00, kiedy słońce jest wysoko na niebie. Pamiętam lato, w którym pracowałem tuż przy wejściu na plażę; karetka przejeżdżała obok mnie średnio 10-15 razy dziennie, zazwyczaj zabierając ofiary kontekście utonięć jest to o tyle istotne, że nie doceniając potęgi słońca zwiększamy ryzyko wypadku. Wcale nie musimy dostać udaru – wystarczy, że po przeleżeniu godziny w pełnym słońcu wskoczymy do wody i na skutek różnicy temperatur zakręci nam się w głowie lub doznamy lekkiego szoku termicznego. Czasem taka sekunda wybicia z tropu wystarczy, by nawet w pozornie bezpiecznej sytuacji zrobiło się naprawdę jeszcze, że choć Polacy bardzo lubią wypoczywać nad wodą i nierzadko chwalić się swoimi umiejętnościami, to w ogólnym rozrachunku pływać... nie potrafią. Zaledwie 40 proc. mieszkańców Polski potrafi pływać. Na tle aż 90 proc. pływającego społeczeństwa w Niemczech i wielu innych krajach europejskich, wypadamy bladziutko. Grzech 5 – niedocenianie żywiołu Podobnie jak górale darzą wielkim szacunkiem góry, tak mieszkańcy miejscowości nadmorskich podchodzą z szacunkiem do żywiołu wody. Może brzmi to nieco pompatycznie, ale pochodzę z Łeby, która w swojej kilkusetletniej historii wielokrotnie była podmywana i niszczona przez Bałtyk, a teraz, na skutek zmian klimatycznych, znów ma przed sobą bardzo niepewną przyszłość. Każdy, kto mieszka nad morzem wie, że Bałtyk daje i jednak tego nie wiedzą i niestety traktują Bałtyk jakby był po prostu bardzo dużym basenem. Akwenem wodnym o równomiernych kształtach i przewidywalnym przykładem takiego niedoceniania jest mylna ocena dna morskiego. W wielu miejscach przy brzegu woda może się wydawać płytka, ale wystarczy krok dalej, by znaleźć się w głębinie. I wcale nie trzeba wiele szukać, by znaleźć takie miejsce – dla przykładu plaża zachodni w Ustce ma odcinek, przy którym można wejść do wody na dobre 15-20 metrów, brodząc ledwie po kolana, ale potem następuje odcinek kilku metrów, w którym woda sięga dorosłemu mężczyźnie do pasa. Kilka kroków dalej i znów jesteśmy na płyciźnie, która ciągnie się kolejne kilkanaście efekcie ludzie wchodzą do wody tam, gdzie nie jest to wskazane, albo skacząc na główkę w miejscach, które wydają się głębokie, ale w istocie skrywają wymienić też trzeba tak często przytaczaną w dyskusjach o utonięciach „cofkę” czy też prąd wsteczny. Takie zjawisko istnieje i tutaj faktycznie, może przydałaby się nam wszystkim taka opaska, jak ta opisywana przez Tomka Domańskiego. W moim odczuciu jednak o wiele bardziej od takiej opaski potrzebna jest nam świadomość, że taki prąd wsteczny istnieje, a my powinniśmy zwracać na niego baczną uwagę. Cytując Alastora Moody’ego: „stała czujność!”.Tutaj wracamy jednak do grzechów nr 3 i 4 – prąd wsteczny o natężeniu będącym w stanie porwać dorosłego człowieka nie występuje przy samym brzegu. A jeśli już do tego dochodzi, to zazwyczaj przy ogólnych warunkach, które tak czy inaczej powinny nas skutecznie zniechęcić do kąpieli. Pozostając w obrębie kąpieliska oznaczonego żółtą boją możemy być raczej spokojni, że nic nam nie grozi (choć oczywiście zawsze warto mieć oczy dookoła głowy i być świadomym istnienia i skali tego zjawiska).Niestety prąd wsteczny łatwo jest przegapić, bo powstaje on zazwyczaj w miejscu załamywania się fal na płyciznach, a te - jak już omawialiśmy powyżej - mogą się znajdować w miejscach niedostrzegalnych z brzegu. Można poczuć się bezpiecznie przy samym brzegu, ale wystarczy odejść kilkanaście metrów dalej, wciąż pozostając na płyciźnie, by narazić się na jego zgubny wpływ. Raz jeszcze - konieczna jest stała muszą być nie tylko dorośli, ale zwłaszcza dzieci, co prowadzi mnie do kolejnego punktu. Grzech 6 – brak poświęcania należytej uwagi dzieciom Wiem, wiem: dzieciaki na plaży są nie do upilnowania. A jednak nieuwaga, z jaką pociechy są traktowane przez rodziców na plaży, jest po prostu porażająca. Dzieci robią co chcą, biegają, gdzie chcą. Rodzice spuszczają je z oka gdy te wchodzą do wody. Albo pozwalają im unosić się na nadmuchiwanym materacu lub zabawce, którą prąd może w każdej chwili znieść wgłąb gorsza, często rodzicom zdaje się, że wszystko jest w porządku, bo dziecko nie wchodzi przecież do wody dalej niż robią to inni dorośli. A to ogromny błąd, bo dziecko jest o wiele bardziej narażone na takie czynniki jak nierówne dno czy prądy wsteczne niż dorosły natrafi na nagłe wgłębienie, to zamiast stać po kolana w wodzie będzie stał w niej po pas. Nic wielkiego. Jeśli na podobne wgłębienie natrafi dziecko, woda może przykryć je całkowicie. Prąd, który nie da rady porwać dorosłego, może bez trudu porwać dziecko, które znajdzie się w jego zasięgu – a potem, niestety, wciągnąć także dorosłego, który rzuci się je ratować i wyląduje o wiele dalej od brzegu, niż byłby w stanie sobie poradzić z taką akcją całe szczęście oficjalna statystyka mówi nam, że wypadków tego typu, śmiertelnych w skutkach, zdarza się relatywnie niewiele. W ubiegłym roku utonęło 16 dzieci poniżej 15 roku życia, ale niestety to tylko kropelka w morzu wypadków, które mogły skończyć się równie tragicznie, w głównej mierze przez nieuwagę dorosłych. Grzech 7 – brak edukacji Możemy zwalać wypadki na brak zdrowego rozsądku do woli, ale nie da się ukryć, że brak edukacji jest równie odpowiedzialny za tragedie, co wszystkie pozostałe grzechy wynikające z braku chodzi o bezpieczeństwo podczas wakacji, edukacja w Polsce leży i kwiczy. A potem widzimy, jak turyści chodzą na Giewont w klapkach, albo pakują się do wody podczas gdy wywieszona jest czerwona flaga, bo myślą, że czerwona flaga oznacza możliwość kąpieli „ale na własną odpowiedzialność”. A to bzdura – czerwona flaga oznacza absolutny zakaz kąpieli i stosuje się ją, gdy temperatura wody utrzymuje się poniżej 14 stopni Celsjusza, gdy widoczność jest ograniczona lub gdy prędkość wiatru przekracza piąty stopień w skali jednak przeciętny turysta ma to wiedzieć, skoro nikt go tego nie nauczył?I niestety, nie dowie się też tego przebywając na plaży, bo komunikaty informujące o bezpiecznym zachowaniu nad wodą przyjmują nad Bałtykiem formę malutkich tabliczek, często starych i skorodowanych, rozmieszczonych w miejscach, na które nikt nie przecież te miejsca, które są dobrze widoczne, nad polskim morzem są gęsto oklejone reklamami. Na co komu ostrzeżenie i instrukcja bezpiecznego zachowania nad wodą, gdy w tym samym miejscu może wisieć baner reklamujący najnowszego smartfona? Po co wykorzystać powierzchnię budki ratownika do zamieszczenia na niej podstawowych zasad bezpieczeństwa, skoro można ją okleić reklamą producenta lodów lub pobliskiego aquaparku?Przeciętny turysta wybierający się na nadbałtycką plażę nie zostaje poinstruowany co do tego, jak powinien się zachowywać i na co zwracać uwagę. I nie, regulamin korzystania z kąpieliska na wejściu nie rozwiązuje problemu. Regulaminów nikt nie czyta. Technologia nie zastąpi wiedzy i zdrowego rozsądku. Nie zrozummy się źle – gadżety takie jak polski Lifeguard Swim Belt są potrzebne. Choć osobiście nie wierzę, by ktokolwiek idąc na plażę ubrał na siebie taki pasek, tak z pewnością łatwiej jest założyć pasek od kamizelki ratunkowej czy dmuchanych ramiączek. Jeśli wynalazek Artura Kamińskiego uratuje choć jedno życie, to godzien jest wszelkiej szeroką skalę nie uratuje nas jednak dmuchany pas ratunkowy, bo – jak każda technologia – działa on tylko w służbie człowiekowi, co najwyżej wspierając nasz zdrowy rozsądek, a nie go chcemy, żeby statystyka utonięć z roku na rok malała, zamiast rosnąć, warto zrobić sobie przed wyjazdem na wczasy taki mały rachunek sumienia i upewnić się, czy aby nie popełniamy jednego z siedmiu grzechów głównych, przez które cudowny czas spędzony nad wodą może w jednej sekundzie zmienić się w koszmar. Podczas minionego weekendu policjanci prowadzili akcję pn. "Stop dzikim kąpieliskom". Jej celem było zapobieganie kąpielom osób w miejscu objętym zakazem. (Fot. KPP w Ostrowi Mazowieckiej) Działania przeprowadzono w ramach akcji "Kręci mnie bezpieczeństwo nad wodą". W sobotnie popołudnie ostrowscy policjanci wspólnie z przedstawicielami Państwowej Straży Rybackiej w Małkini Górnej oraz Społecznej Straży Rybackiej w Ostrowi Mazowieckiej prowadzili działania ''Stop dzikim kąpieliskom''. - Dokonano kontroli trzech zbiorników po byłych żwirowniach w Przyborowiu z uwagą na przestrzeganie zakazu kąpieli. W ciągu niespełna dwóch godzin policjanci nałożyli osiem mandatów karnych, przedstawiciel straży rybackiej nałożył jeden mandat za brak dokumentu uprawniającego do amatorskiego połowu ryb - wyjaśnia rzecznik prasowy ostrowskiej policji. Ponadto przeprowadzono 31 rozmów profilaktyczno-ostrzegawczych z osobami przebywającymi w rejonie zbiorników oraz umieszczono cztery tabliczki informujące o zakazie kąpieli. Za kąpiel w miejscu objętym zakazem grozi mandat do 250 złotych. - Apelujemy do mieszkańców powiatu ostrowskiego o zdrowy rozsądek podczas letniego wypoczynku nad wodą. W trosce o własne życie i zdrowie wybierajmy jedynie miejsca strzeżone przez ratownika wodnego - informuje st. sierż. Marzena Laczkowska, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Ostrowi Mazowieckiej. Zobacz gazetkę Lidla Wasze opinie Tofik 09:50, A gdzie jest w pobliżu legalne kąpielisko? Dodaj komentarz Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników serwisu

kąpiel w miejscu niedozwolonym