lecim na szczecin film

See more of Lecim Na Szczecin on Facebook. Log In. Forgot account? or. Create new account. Not now. Related Pages. GS24.pl. Media/News Company. Prezydent Szczecina Resorts near Lecim Na Szczecin, Skoki Spadochronowe, Chojna on Tripadvisor: Find traveler reviews, 61 candid photos, and prices for resorts near Lecim Na Szczecin, Skoki Spadochronowe in Chojna, Poland. Poczuj przedsmak przyszłego sezonu i skocz ze spadochronem w 2021 roku!廒 W filmie zobaczysz prawdziwe emocje, naszych doświadczonych instruktorów, 13K views, 162 likes, 24 loves, 44 comments, 72 shares, Facebook Watch Videos from Lecim Na Szczecin: Skoki Spadochronowe w Szczecinie. Przepiękne widoki, dogodny dojazd, profesjonalana i utytułowana Jesteś w ukrytej kamerze 📸 🤪 A tak całkiem poważnie, kamera może być obecna podczas skoku i to nawet odkryta, jeśli tylko wybierzecie opcję z pamiątkowym filmem 📽 Wtedy będziecie mieli wspaniałe wspomnienia w pamięci oraz na trwałym nośniku! Możecie pokazać film znajomym, a być może też w końcu spełnią swoje nonton film blue valentine 2010 sub indo. "Lecim na Szczecin". W Hormonie szukali aktorów i statystów W sobotę w Cafe Hormon można było zgłosić się na casting do filmu „Lecim na Szczecin”. Role główne już byłu obsadzone, więc poszukiwani byli przede wszystkim... 7 lutego 2016, 18:22 Casting w Szczecinie: Możesz zagrać w komedii romantycznej z Szczecinem w tle Casting do filmu "Lecim na Szczecin" odbędzie się w sobotę o godzinie 16. w Cafe Hormon w Szczecinie. 5 lutego 2016, 15:47 Powstaje komedia romantyczna z naszym miastem w tle - "Lecim na Szczecin" "Lecim na Szczecin" ma być pełnometrażową komedią fabularną "z dozą młodzieńczego romantyzmu na miarę dzisiejszych oczekiwań". Właśnie ruszyła zbiórka pieniędzy... 28 grudnia 2015, 12:22 "Lecim na Szczecin". Powstaje komedia romantyczna ze Szczecinem w tle W Szczecinie rusza nowy projekt filmowy realizowany za pośrednictwem portalu crowdfundingowego "Lecim na Szczecin" będzie pełnometrażową... 28 grudnia 2015, 7:12 Tak na co dzień jeżdżą kierowcy w Szczecinie. Brawura i łamanie przepisów [ZDJĘCIA, WIDEO] To niestety kolejny niezbyt pochlebny dowód na to jakie wykroczenia popełniają kierowcy, którzy poruszają się po Szczecinie. 10 lipca 2022, 14:49 Znów kręcą w Szczecinie! Casting do amerykańskiej produkcji dla aktorów i statystów Już w lipcu w Szczecinie ruszą zdjęcia do amerykańskiego filmu „Good Grief”. Producent ogłosił właśnie pierwszy casting i zachęca mieszkańców Pomorza... 29 marca 2022, 13:38 Szczecinianie na planie amerykańskiego filmu kręconego w naszym mieście. Zobaczcie zdjęcia! Filmowcy coraz częściej spoglądają na Szczecin jako scenerii dla rozmaitych produkcji. To już nie tylko polskie realizacje, ale także zainteresowanie rynku... 12 lutego 2022, 18:22 Trasa Zamkowa. Zamykają jezdnię wjazdową do centrum Utrudnień należy się spodziewać w sobotę 12 grudnia od godziny 22 do godziny 5 w niedzielę. Powód? Na przeprawie pojawi się ekipa filmowa. 12 grudnia 2020, 20:31 Wyjątkowy film ma pomóc uratować kino Pionier w Szczecinie Pod koniec września właściciele Kina Pionier zawiesili działalność ze względu na złą sytuację finansową, którą spowodowały obostrzenia związane z walką z... 2 listopada 2020, 6:47 Wiele wskazuje na to, że w Szczecinie ruszy pierwsze kino samochodowe Podczas gdy tradycyjne kina są nieczynne do odwołania, na horyzoncie ukazała się alternatywa - kino samochodowe. 29 kwietnia 2020, 12:05 Wielka, internetowa premiera szczecińskiego filmu fantasy "Córy Wody" Już w poniedziałek o g. 20 na platformie Youtube odbędzie się internetowa premiera krótkometrażowego filmu fantasy „Córy Wody”. Produkcja była kręcona w... 6 kwietnia 2020, 12:59 Serial kryminalny HBO będzie kręcony w Szczecinie. Szukają statystów! Studio ABM szuka statystów do dwóch produkcji, które rozgrywać się będą w Szczecinie. Jedna rozpoczyna się już w połowie stycznia, druga prawdopodobnie pod... 4 grudnia 2019, 6:44 Pazura, Milowicz, Lubaszenko w Szczecinie! Kręcą "Futro z misia" [ZDJĘCIA] Od soboty w Szczecinie trwają zdjęcia do filmu "Futro z misia", którego producentem jest szczecinianka Anna Siergiej, a za kamerą stanął między innymi znany... 21 lipca 2019, 19:08 "Kobiety mafii 2" kręcone w naszym mieście. Co Vega sądzi o Szczecinie Przez dwa dni w Szczecinie kręcone były zdjęcia do filmu "Kobiety mafii 2" w reżyserii Patryka Vegi. Reżyser bardzo chwalił nasze miasto za współpracę. 12 października 2018, 19:24 Joanna Krupa przyciągnęła tłumy na pokazach mody w Kaskadzie [ZDJĘCIA] Gwiazdą akcji „Bądź TOP modna” była dziś w Szczecinie Joanna Krupa. To właśnie ona, w towarzystwie Adama Frączczaka i Jarosława Fojuta, piłkarzy Pogoni Szczecin... 30 września 2018, 18:59 Filmy, które powstały w Szczecinie. Nie tylko "Młode Wilki"! [ZDJĘCIA] Młode Wilki, Jarzębina czerwona, Ławeczka i inne. Zobacz, jakie filmy powstały w Szczecinie. 24 stycznia 2018, 10:23 Co dzieje się w tygodniu w Szczecinie? [LISTA] najlepszych wydarzeń! Co ciekawego dzieje się w ten weekend w Szczecinie? 22 stycznia 2018, 16:40 Casting do komedii romantycznej kręconej w Szczecinie Kolejna duża produkcja filmowa na Pomorzu Zachodnim i w Szczecinie. Głównym bohaterem komedii romantycznej "Serce za burtą" reżyserowanej przez syna słynnego... 8 września 2017, 14:24 Scenariusz w 30 minut i 3 dni zdjęciowe. Szczecinianin stworzył film Science Fiction Tomasz Rybak, na co dzień zajmuje się tatuażem, a w wolnych chwilach filmem. Wystarczyła pasja i szczere chęci by szczecinianin stworzył krótki film sci-fi... 22 czerwca 2017, 16:24 Aż 200 mieszkańców zaśpiewa na finale regat! Casting w Operze na Zamku W niedzielę w Operze na Zamku odbywa się casting do chóru amatorów-śpiewaków, którzy wystąpią w olbrzymim i pierwszym w Polsce spektaklu plenerowym podczas... 27 listopada 2016, 15:18 Szczecinianie chcą zagrać w "Pamiętnikach z wakacji". Tłumy na castingu Ponad 70 osób przyszło dzisiaj na casting do paradokumentów "Dlaczego ja?" i "Pamiętniki z wakacji" 20 sierpnia 2016, 20:55 Szczecin European Film Festival. Rekordowa liczba dokumentów w konkursie Od 15 do 24 października odbędzie się kolejna edycja Szczecin European Film Festival. Zobaczymy najciekawsze dokumenty z Europy. 3 sierpnia 2016, 19:19 Wielu z nas marzy o tym, by przez chwilę poczuć się jak ptak unoszący się w przestworzach. W tym przypadku marzenia można urzeczywistnić, wystarczy wypowiedzieć magiczne zaklęcie „Lecim na Szczecin”. A tak naprawdę LNS to nazwa projektu, a zarazem firmy, która organizuje skoki spadochronowe w tandemie na terenie Szczecina. Szefem i pomysłodawcą tego przedsięwzięcia jest Artur Karwowski i to dzięki niemu wielu szczecinian, (między innymi ja) miało to wielkie szczęście wyskoczyć z samolotu. Z całą redakcją postanowiliśmy porozmawiać z Arturem o tajnikach skoków spadochronowych oraz projekcie „Lecim na Szczecin”. hot°: Arturze, opowiedz nam kiedy odkryłeś w sobie pasję do skoków spadochronowych i jak wyglądał twój pierwszy skok ze spadochronem, który ma się rozumieć był w tandemie? Artur Karwowski: Tak naprawdę nie pamiętam jak to się zaczęło. Chodziłem kiedyś po górach, strasznie lubiłem przestrzeń i niczym nieograniczone widoki, a tego jest pod dostatkiem po wyjściu z samolotu. Szkolenie podstawowe zrobiłem w Aeroklubie Szczecińskim, potem kontynuowałem je na pierwszej profesjonalnej w Polsce strefie spadochronowej w Ostrowie Wielkopolskim, gdzie spędzałem każdy weekend od kwietnia do listopada. Od 2008 r. jestem instruktorem i pilotem tandemowym oraz współwłaścicielem jednego z największych i najprężniej działających ośrodków spadochronowych w kraju - Niestety, ale jak zaczynałem w 1999 swoją przygodę ze skokami, to w Polsce jeszcze nie było możliwości skakania w tandemie. Obecnie skok tandemowy rzeczywiście jest najczęściej pierwszym krokiem i impulsem do rozpoczęcia szkolenia spadochronowego, który gorąco wszystkim polecam. hot°: Jak narodził się pomysł na projekt „Lecim na Szczecin”? Potrzeba chwili. Wielu moich znajomych chciało skoczyć, ale większości nie uśmiechała się podróż do Włocławka na moją strefę. Dlatego postanowiłem przywozić do Szczecina sprzęt i skakać też tutaj. Lotnisko w Szczecinie jest przepięknie położone, a widoki naprawdę zatykają dech w piersi. Skaczemy praktycznie w centrum miasta, które leży po zachodniej i wschodniej części lotniska, od północy Jezioro Dąbskie łączące się z Zalewem Szczecińskim od południa: Puszcza Bukowa i rozlewisko Odry. Samolot nabierając wysokości krąży nad miastem i przez niemal pół godziny możemy podziwiać nasze piękne, zielone miasto z góry. Im wyżej tym widok coraz lepszy, doskonale widać Police, Stargard, Goleniów i Gryfino. hot°: Z pewnością nie wszyscy wiedzą gdzie odbywają się skoki, jak odbywa się szkolenie i czy to wszystko załatwiamy w jeden dzień. Wyjaśnisz naszym czytelnikom? Skaczmy na ternie Aeroklubu Szczecińskiego na lotnisku w Dąbiu. Nasz start spadochronowy, czyli miejsce z którego startujemy i w którym lądujemy położone jest tuż przy parkingu Park&Ride przy ul Hangarowej. Także jak ktoś chce przyjrzeć się z bliska jak to wygląda, serdecznie zapraszamy, wystarczy podejść do nas z parkingu. Skaczemy popołudniami od ok. godz. 16 do zachodu słońca w poniedziałki, wtorki i środy - jak tylko pozwala na to pogoda. Żeby skoczyć trzeba się wcześniej zapisać, nie ma możliwości skoku „z marszu”. Szkolenie przed skokiem zajmuje ok. 10 min. Pasażer dowiaduje się podczas niego co ma robić, żeby jak najmniej przeszkadzać instruktorowi i dobrze się bawić. hot°: Czy każdy, kto tego zapragnie może skoczyć ze spadochronem? Czy są jakieś ograniczenia na przykład: waga, wiek czy wzrost? Skoczyć może prawie każdy kto się dobrze czuje i normalnie funkcjonuje. Głównymi przeciwwskazaniami do wykonania skoku spadochronowego są: waga przekraczająca 100 kg, wzrost powyżej 190 cm, epilepsja, ostra niewydolność układu krążenia i układu oddechowego, niestabilności i choroby kręgosłupa, wrodzona łamliwość kości. Zawsze jak ktoś ma wątpliwości co do swojego stanu zdrowia zalecamy konsultację medyczną. hot°: Skoki spadochronowe dla niektórych to najbardziej ekstremalny i zarazem niebezpieczny sport na świecie. Arturze opowiedz nam jak naprawdę to wygląda i jak zachowujecie środki bezpieczeństwa? Po pierwsze człowiek, instruktorzy, którzy skaczą w Lecim Na Szczecin to nie są przypadkowe osoby, to ludzie którzy w maja na swoim koncie tysiące bezpiecznych skoków i olbrzymie doświadczenie, a na co dzień skaczą w najlepszych ośrodkach spadochronowych w drugie sprzęt: skaczmy na najlepszych na świecie amerykańskich zestawach spadochronowych sigma firmy UPT, które mają wszystkie wymagane nie tylko polskim prawem certyfikaty bezpieczeństwa. Jako ciekawostkę mogę powiedzieć, że cena takiego spadochronu to ponad 80 tys. złotych. Po trzecie procedury: ich bezwzględne przestrzeganie znaczenie ogranicza możliwość wypadku. Po czwarte: pogoda, lotnisko w Szczecinie jest przepięknie położone, ale niestety jest też dosyć niebezpieczne, nie ma alternatywnych miejsc do lądowania, dlatego zdarza się, że musimy odwołać skoki w powodu zbyt silnego wiatru albo dużego zachmurzenia. hot°: W jakich miesiącach odbywają się skoki w Szczecinie i jaki jest koszt skoku w tandemie? W Szczecinie sezon skoczny trwa od maja do września, oczywiście pod warunkiem, że dopisuje pogoda. W związku w tym, że wszyscy nasi instruktorzy pracują w weekendy na dużych strefach spadochronowych. W Szczecinie skaczemy tylko w tygodniu w poniedziałki, wtorki i środy, od godziny 16 do zachodu słońca. Cena skoku tandemowego to 1200 zł. Cena obejmuje: szkolenie, wyposażenie: gogle ochronne, kombinezon oraz zmontowany film – wspaniałą pamiątkę ze skoku. hot°: Wiem, że praktykujecie sprzedaż voucherów upominkowych, bo sam taki otrzymałem. Powiedz gdzie nasi czytelnicy mogą zakupić taki upominek? Wszystko można załatwić on line, wystarczy napisać maila na artur@ dokonać wpłaty na konto i wysyłamy voucher mailem. ul. Przestrzenna 10tel. 603 780 Zobacz nasze skoki tandemowe! W Szczecinie powstaje film „Lecim na Szczecin". W piątek rozpocznie się drugi casting uzupełniający dla tych, którzy chcą spróbować swoich sił na planie filmowym. Casting odbędzie się 25 marca w szczecińskim Boston Pubie (al. Niepodległości 22) od godziny 17. Poszukiwani aktorzy obu płci w wieku 18-35. Reżyserem filmu i autorem scenariusza jest Artur Łopiński. „Lecim na Szczecin" będzie komedią romantyczną. Jej akcja opowiada o tygodniu z życia ambitnego, młodego chłopaka, który właśnie wrócił z zagranicy. Antek jest absolwentem Uniwersytetu Szczecińskiego. Po powrocie z Wielkiej Brytanii, przyzwyczajony do zachodnich standardów Antek zderza się z brutalną polską rzeczywistością. Spotyka też swoją byłą dziewczynę, świętującą właśnie swoje ostatnie chwile przed zamążpójściem. „Lecim na Szczecin" rozgrywać się ma w naszym mieście i okolicach. W rolach głównych wystąpią Radosław Paciejewski (znany z teledysku „Przepraszam" rapera Soboty) i Katarzyna Mazur. (szymw) Fot. Facebook Jestem w domu rodzinnym. Przez niektórych złośliwie nazywany moją „rodzinną wioską”. To oczywisty atak bezsensowny, bo prawa miejskie mamy od 740 lat. Chyba dłużej niż Warszawa. Łorewa. Najważniejsze, że właściwie nic nie robię. Miałam kilka dni takich zabieganych, bo spotkania, imprezy – o tym zaraz – ale ogólnie spędzam czas na nic-nie-robieniu, spaniu i na czacie jako Ola. A chłopcy nadal dają się na to nabierać. Wydaje mi się, że Olą jestem już wystarczająco długo. Nabrałem na to jakieś 470 osób. Mam ich zdjęcia na poczcie. Mam też kilkadziesiąt nagrań jak walą sobie konia na Skype. Pamiętajcie, drodzy czytelnicy, że video ze Skype można niepostrzeżenie łatwo nagrywać. Głos też. Przed wyjazdem z Warszawy zgrałam na DVD te filmiki, które już miałam wcześniej zrobione. Wyszło 3,25 GB. Teraz mam 1,38 GB nowych nagrań przez te kilka dni. Widać wyraźnie, że mam dużo czasu, prawda? I wciąż czaruję ich tymi samymi zdjęciami. No, ale dobrze. Na tym polega cały myk, żeby nadal wszystko działało. Jestem im wdzięczna za ich łatwowierność. Przyjechałem do domu w środę wieczorem. Szybko dotarłem do mieszkania, rozłożyłem się, zjadłem coś w końcu i odpoczywałem. Czwartek miał być nieco bardziej robotliwy. Po zjedzeniu śniadania i ogarnięciu się, pojechałem do Nowogardu, do mojej byłej bibliotekarki z liceum. Wpadliśmy do niej do domu. Przygotowała smaczne lody z owocami i adwokatem. Pycha. Ja wiem, kalorie… Co gorsza, zważyłem się i ostatecznie wyszło, że jednak ważę 3 kg więcej niż ostatnio. Zrzucać muszę, naprawdę. Najgorsze nie to, że przytyłem, tylko że widzę to po sobie. Po brzuchu, tak dokładniej mówiąc. Spędziłem z bibliotekarką sporo czasu. Jakieś 5 godzin czy coś. Ale nam zawsze mało rozmowy. Ona jest dobrym słuchaczem a do tego sama opowiada sporo o tym, co się u niej dzieje, co w moim starym liceum słychać. Ale nie oficjalne informacje, bo te mnie nie interesują. Chodzi o to, co ukryte gdzieś-tam. Nawet nie plotki, tylko wydarzenia z tzw. „pokoju nauczycielskiego”. Więc miło to popołudnie spędziłam. Oczywiście po powrocie do domu już nic nie robiłem. Kompletnie. Lenię się na maksa. Mam postanowienie o nie-zrobieniu niczego konstruktywnego przez cały mój tutaj pobyt. Wypełniam to zadanie dość wzorowo, muszę przyznać. Należy mi się odpoczynek. Na maile odpowiadam, czasem coś na gronie skrobnę, ale raczej siedzę sobie bezczynnie, oglądam Vivę. W sensie, że telewizję. W piątek pojechałem do Rewala. Do ostatniej chwili nie było wiadomo, którego dnia przyjadę. Ale wypadł piątek. Mi w sumie bez różnicy. Pojechałam tam rano. Po co? No raz, że sentyment. Rewal to jednak miejsce, w którym spędziłem 6 wakacji z rzędu. Z czego większość to dwumiesięczne pobyty w bardzo miłej atmosferze. Pojechałem tam głównie spotkać się z Gośką, Piotrem, Zbyszkiem, Martą, Zuzią. Zobaczyć, co się dzieje, jak żyją. Bo gazetę ich czytałem wcześniej w sieci a radia też posłuchałem, ale tylko chwilkę. Dłużej nie byłem w stanie. Od razu da się zauważyć, że nikt o nie nie dba. Totalnie „róbta co chceta”. Tak było zanim ja się za nie wziąłem 5 lat temu. Szkoda, że wszystko zmarnowane. No, prawie wszystko. Zostały jingle z moim głosem. Za które nikt nigdy mi nie zapłacił, więc są moją własnością i są wykorzystywane nieleganie. Piracko. Piszę o tym specjalnie, bo wiem, że niektórzy z organizatorów czytają mojego bloga. Niech wiedzą, że ja wiem. Starałem się na miejscu nie zaburzać ich porządku dnia. Ponieważ 99 proc. uczestników to nowi (co się, swoją drogą, rzadko zdarza), to byłem dość anonimowy dla nich. Byłem na spacerze z Gośką i ze Zbyszkiem. Pogadaliśmy sobie, trochę się wyjaśniło. Raz jeszcze, po raz ostatni mam nadzieję, wyjaśniam publicznie dlaczego nie jeżdżę już do Rewala na obóz dziennikarski. Rok temu, po zakończeniu obozu – a nawet w jego trakcie właściwie – organizatorzy i oficjalny patron odkryli, że a) jestem osobą trans, b) mam skłonności efebofilskie, c) nie lubię niektórych z ważnych osób, d) piszę na blogu o tym, co się dzieje na obozie. Te powody złożyły się na to, że już mnie tam nie chcą. Powiem szczerze, że i ja pewno jeszcze z rok-dwa bym tam wytrzymała i tyle. No bo ileż można, prawda? Skończyło się wcześniej i dzięki temu mam w tym roku pierwsze prawdziwe wakacje, podczas których nic nie robię. Ale i takie, że trochę żałuję, że jeszcze ten raz nie pojechałem. Niemniej, mój głos wciąż tam jest. Dowiedziałem się jednak, że ponoć to nie Agnieszka doniosła mamie Maćka podczas mojego drugiego obozu, że „Maciek mieszka w pokoju z pedałem”. Jeśli rzeczywiście nie ona, to po pierwsze – kto?, a po drugie – cofam to, co w związku z tym o Agnieszce powiedziałem/napisałem. Obiad zjadłem w Californii. Smaczna sałateczka. Oczywiście, nie odmówiłem sobie deseru też potem. No bo jakżeby inaczej. Spotkałem szefa ratowników. Wyściskał mnie, ucieszył się. Ponoć jak dowiedział się, że mnie nie ma w tym roku to prawie się popłakał. Tak w przenośni oczywiście. Szkoda, że chrztu ratowników nie zobaczę. To zawsze było coś fajnego – tym bardziej, że półnago latali młodzi chłopcy. Fajni, sympatyczni. Nie mogłem za dużo czasu zabierać im wszystkim. Wiadomo, są w pracy jednak. Śmieszna była córka Piotra-informatyka. Kalinka. Rok temu, gdy miała 2 lata, rodzice chcieli uczyć ją czytać… By pokazać im, jaka to bzdura tak męczyć od małego, ja chciałam jej uczyć kości śródręcza po łacinie. Nie udało się ;) Miło było ich zobaczyć, poczuć się przez 1 dzień znów (p)rezydentem Rewala. Jak szedłem, co chwilę znajomi, ktoś się uśmiechał, pozdrawiał. No i mnóstwo nowych sezonowych pracowników. Oni tu za rok nie wrócą. Nie to, co ja. W sobotę nareszcie się zobaczyłem z moim starszym chrześniakiem. Dostał ode mnie puzzle wyszukane na dworcu centralnym. 60 elementów. Moja mama obawiała się, że nie ułoży. Nawet pół godziny mu to nie zajęło. Jest niezły w te klocki, ja nigdy nie lubiłem… A wieczorem się do Szczecina wybrałam. Dobrze, że teraz nie ma problemu z dojazdem, co chwilę coś jeździ a transport zajmuje jakieś 40 minut. Wyobraziłem sobie, że tak właśnie czuć się muszą ludzie z podwarszawskich miejscowości i wiosek jak jeżdżą do pracy, do szkoły czy na imprezę. Śmiesznie tak. Michał i Iza koło dworca już byli, gdy wychodziłem w kierunku Bramy Portowej. Poszliśmy na Deptak Bogusława, bo w sumie nie mieliśmy co robić. Była 22:00. Plan oczywiście był taki, że do Inferno. Ale Iza cały czas podkreślała, że istnieje alternatywa w postaci klubu, którego teraz nazwy sobie nie przypomnę oczywiście. Łorewa. Posiedzieliśmy w ogródku Grand Cru (tak to się pisze?) i poszliśmy do Inferno koło 23:00. Na wejściu niespodzianka. Pan mi mówi, że moja karta VIP nie jest zarejestrowana. W sensie, że nie ma mojego foto w systemie. Wpuścił nas, oczywiście, ale tak dziwnie. Najpierw mi tę kartę VIP do Warszawy dostarczają, ja się w kwietniu zarejestrowałem, zgodnie z prośbą a teraz się okazuje, że coś nie-tak. Jak wychodziliśmy koło 3 nad ranem to pan mnie poprosił o uzupełnienie danych, bo „inaczej mnie już nie wpuści”… Trochę dziwnie tak jakoś. W środku ludzi niewiele. Dość dziwnie muzycznie, śjakieś jakby electro ale dziwne. Dopiero potem się lepiej muzycznie zrobiło. A wiadomo, że muzyka to podstawa. Już reszta nie ma takiego dużego znaczenia nawet. W klubie przeważali starzy ludzie i z bólem to przyznaję. Dopiero jakoś później, koło 1:30 pojawiły się pierwsze cioteczki lanserki. No i nie mogło zabraknąć jakiejś Utopijki. Maciek chyba się nazywa i był bardzo niegrzecznym chłopcem. Śmiał się z Cioci. Wszystko wyjdzie kiedyś z czasem. W Inferno plusem jest to, że wszystko tanie. Wódka ze Spritem – 10 zł. Woda – 5 zł. Po wyjściu z klubu, poszliśmy do Qrnika. To kultowe miejsce, gdzie nocą Szczecin się żywi. Średnie to było, prawdę mówiąc. Nawet Iza, która nas tam ciągnęła, przyznała, że raczej słabo im wyszło tej nocy. Potem Iza z Michałem poszła do domu a ja na dworzec pospacerowałam. Na dworcu okazało się, że mam jeden pospieszny zaraz i nie muszę czekać na ten, co miałem późniejszy zaplanowany. Przy zwracaniu biletu pani tak się zakręciła, że oddała mi kasę a dodatkowo za darmo dała mi ten na pospieszny za darmo. Jednak 5 rano to niedobra pora do pracy ;) No i urzekły mnie napisy na ścianach w Szczecinie. „Po co wam wolność – macie przecież telewizję”, „Wojna płci powinna toczyć się w łóżku” i inne takie. Poza tym nie dzieje się nic. Wziąłem wnioski do wypełnienia z Urzędu Skarbowego, bo będę potrzebować oczywiście do stypendiów w październiku. No i dzisiaj zupę cebulową zrobiłem. Rodzinie nie smakuje. To tradycjonaliści. Kilka lat temu do krokietów ich przekonałem a ostatnio do kilku innych rzeczy. Ale to są procesy, nie ekscesy. Jestem w kontakcie z „Warszawą”. Pasyw czasem się odzywa. Ale po aferze „błagam, zmień opis na GG” nie chciało mi się z nim rozmawiać. Dopiero kilka dni później. Z Gackiem pogadałem na temat wydarzeń ostatnich dni. Z Tomeczkiem jestem w kontakcie. Planujemy powoli jego urodziny, bo ma je u mnie wyprawiać. Nawet do Macieja Bieacz zadzwoniłam, bo on oczywiście nigdy tego nie zrobi pierwszy jako Bardzo-Zapracowana-Biurwa-Jebana. Najdziwniej ostatnio moje relacje z Łukaszkiem Ślicznym wyglądają. Napisał do mnie jakiś czas temu, że miewa fantazje erotyczne ze mną. I ogólnie kilka takich rzeczy. Wymieniliśmy sporo SMSów i MMSów. Pytał, czy gdybym zerwała z celibatem, to czy wzięłabym go pod uwagę… Głupie pytanie. Przecież jest jednym z najpiękniejszych chłopców, jakich znam. Ale nie zerwę z celibatem. Tomeczek się też do mnie odezwał. W sensie, że nie Napalony (bo to też), ale Tomeczek znany jako Tomazzi albo Tomeczek Od Brzuszka. Ten śliczny taki. Fakt, że niewiele napisał na gronie wymieniliśmy kilka wiadomości, ale sam fakt, że do mnie napisał i to dość miło w formie jak i treści był zaskakujący jednak. Oczywiście odebrał moją odpowiedź jako atak i nie wiem czy się nie obraził, co zupełnie nie było moim zamiarem… No, ale odnotować fakt trzeba. Warto też zauważyć, że jest nadal prześliczny. Na Maksa słodki. Taki surfer, rozczochrany (nawet jak jest uczesany), rozmarzony, zamyślony, słodki. I biegam znów rano. Jakieś 2 km, może ciut więcej. Po pierwszym bieganiu dwa dni bolały mnie mięśnie nóg. Ale wrócę do formy. [E] Skok ze spadochronem to największa adrenalina, której możesz doświadczyć w życiu! Rozmawiamy z Arturem Karwowskim z Lecim na Szczecin, jednej z największych polskich firm, zajmujących się organizacją skoków spadochronowych oraz szkoleniami. Instruktorzy Lecim na Szczecin mają za sobą w sumie ponad 30 000 (tak, 30 tysięcy!) skoków, a ich pasja i zaangażowanie cały czas są na 110% Arturze, opowiedz nam jak zaczęła się twoja fascynacja skokami spadochronowymi i jak w późniejszym czasie narodził się projekt „Lecim na Szczecin”? To było tak dawno, że już nie pamiętam ;) ... A tak na poważnie to nie znałem wówczas nikogo, kto skacze albo miałby cokolwiek wspólnego z lotnictwem, ale lubiłem chodzić po górach i fascynowały mnie widoki, a tego akurat podczas skoków nie brakuje ;) Kurs spadochronowy zrobiłem w 1999 roku. Angielska nazwa skoków spadochronowych - SKYDIVING dużo lepiej oddaje to co robimy. Skydiving to takie nurkowanie w powietrzu, to nie jest tylko skok z samolotu z natychmiastowym otwarciem spadochronu. Od samego początku poczułem, że to jest coś co chcę robić. Od 2001 roku co tydzień jeździłem na skoki ze Szczecina do Ostrowa Wlkp. który był mekką polskiego skydivingu. Brałem udział w kilku Spadochronowych Rekordach Polski, byłem przez wiele lat członkiem Kadry Narodowej, z którą zdobywałem medale na Mistrzostwach Europy oraz w Pucharach Świata, zostałem również udziałowcem jednego z największych i najprężniej działających Ośrodków Spadochronowych w kraju - Nieustannie szkoliłem się i rozwijałem. Projekt Lecim na Szczecin powstał z chęci dzielenia się swoją pasją z innymi ludźmi. W 2010 roku, kiedy jako instruktor spadochronowy uzyskałem uprawnienia do skoków w tandemie i przestałem opowiadać znajomym jak się skacze, tylko zacząłem zabierać ich do samolotu, żeby sami mogli tego spróbować. Potem znajomi zaczęli przyprowadzać swoich znajomych i tak jakoś poszło. Pomyślałem sobie, że to fantastyczna praca, w końcu spełniam ludziom marzenia... W związku z tym, że zainteresowanie skokami w Szczecinie cały czas rosło - postanowiłem rozwinąć firmę i zaprosiłem do współpracy mojego kuzyna Tomka Nohanowicza, który również jest instruktorem spadochronowym ... i tak działamy do dzisiaj. W jakie dni skaczecie, gdzie skaczecie, jednym słowem - prosimy o pakiet wszystkich najważniejszych informacji... Wychodząc na przeciwko oczekiwań naszych Klientów, od tego sezonu zaczęliśmy skakać w weekendy. W sezonie wakacyjno - urlopowym planujemy skakać również w niektóre dni w tygodniu. Skaczemy na dużym i bezpiecznym lotnisku w Chojnie, zaledwie 60 km od Szczecina. Jest to najdalej wysunięte na zachód lotnisko w Polsce z przepięknym widokiem na rozlewisko Odry i Cedyński Park Krajobrazowy. Przy dobrej pogodzie w zależności od pory dnia widać od północy Szczecin i Jezioro Dąbskie, a od południowego wschodu Gorzów. Czy każdy chętny może wykupić u Was skok? Czy są jakieś ograniczenia na przykład: waga, wiek, czy wzrost? Wykupić może każdy, skoczyć większość ;) . Nie ma limitów wieku. Najmłodszy skoczek miał niecałe 7 lat, najstarszy ponad 80. Nie ma konieczności wykonywania badań. Każda osoba, która samodzielnie się porusza jest w stanie podnieść nogi do lądowania i zrozumieć szkolenie może skoczyć. Ogranicza nas waga i wzrost. Osoba skacząca w tandemie musi mieć od 140 cm do 190 cm z wzrostu i ważyć od 40 do 100 kg. Jest możliwość wykonania skoku przez osobę ważącą powyżej 100kg, ale wymaga to użycia specjalnego spadochronu i musi być wcześniej indywidualnie skonsultowane. hot°: Kontynuując temat: Czy przed skokiem pasażer musi okazać badania lekarskie? Ile czasu trwa szkolenie? Tak jak wspomniałem wcześniej, pasażer nie potrzebuje żadnych badań. Specjalistyczne badania lekarskie przechodzą za to regularnie wszyscy instruktorzy. Szkolenie przed skokiem zajmuje kilka minut. Nad bezpiecznym przebiegiem skoku czuwa doświadczony instruktor i tak naprawdę to co zrobi „pasażer” nie ma żadnego znaczenia, ale zachęcamy do tego, żeby słuchać poleceń instruktora ;) Czy skoków trzeba się bać? Jak wyglądają u Was kwestie bezpieczeństwa? Stach przed skokiem jest czymś zupełnie naturalnym. Boimy się zazwyczaj czegoś czego nie znamy, czego nie możemy kontrolować, ale przecież lubimy się bać. Ludzie skaczą po to, żeby ten strach przełamać i udowodnić sobie, że mogą wszystko. My im w tym tylko trochę pomagamy. Bezpieczeństwo przy tego typu działalności to absolutnie najważniejsza rzecz. Nasi instruktorzy są w sporcie spadochronowym długie lata i mają za sobą tysiące bezpiecznych skoków. Do skoków używamy nowoczesnego sprzętu najlepszej na świecie amerykańskiej firmy- UPT. To co widzicie na plecach instruktora to zestaw spadochronowy na który składa się: spadochron główny, spadochron ratowniczy oraz automat, który w przypadku sytuacji awaryjnej otwiera spadochron ratowniczy. Jeden taki zestaw kosztuje, tyle to nowe auto średniej klasy. Ogromny wpływ na bezpieczeństwo, ma także miejsce w którym skaczemy. Między innym z tego powodu przenieśliśmy się na lotnisko w Chojnie. Lotnisko jest duże i bezpieczne. W związku z tym, że jest położone poza miastem posiada mnóstwo alternatywnych miejsc do lądowania, co ogromnie podnosi bezpieczeństwo naszej działalności. Nie możemy tez zapominać o pogodzie. Niestety, ale nie w każdych warunkach można bezpiecznie skakać. Terminy na które się umawiamy, są niekiedy przekładane właśnie w powodów niekorzystnych warunków atmosferycznych. Zdarzało się nam nawet wylądować w samolocie, kiedy pogoda nagle się załamała i skok stawał się zbyt ryzykowny. Jak mawia stare spadochronowe przysłowie: „Lepiej żałować, że się nie wyskoczyło niż żałować, że się wyskoczyło” Jakie są reakcje ludzi po skoku? Co czuje pasażer przed i w trakcie opuszczenia samolotu? Radość? Szok? Duma? Trzeba by zapytać pasażera ;) . Skokom zawsze towarzyszy olbrzymia dawka emocji. Każdy reaguje bardzo indywidualnie, ale nie spotkałem osoby, która by powiedziała: nuda, przereklamowane.. ;) Odczucia pasażera są dokładnie takie same jak samodzielnego skoczka, obecność instruktora podczas swobodnego spadania jest dla niego nie odczuwalna. Tuż przed skokiem emocje sięgają zenitu, serce bije jak szalone, a moment wyskoku z samolotu zostaje w pamięci na bardzo długo. Swobodne spadanie daje olbrzymie poczucie wolności, a po otwarciu spadochronu jest olbrzymia euforia i satysfakcja. Brakuje słów, żeby opisać to co się dzieje. To jest podobnie jak byś chciał wytłumaczyć komuś jak smakuje słodkie, gorzkie albo kwaśne, nie da się dopóki ktoś sam tego nie spróbuje... Masz za sobą tysiące skoków, ale czy pamiętasz swój pierwszy raz? Oczywiście, że pamiętam, to była strasznie dawno temu, ale takich emocji się nie zapomina, zostają z nam przez całe życie. Mój pierwszy skok wyglądał mniej więcej tak jak w filmie „Jak rozpętałem II Wojnę Światową” ... Późne popołudnie 23 sierpnia 1999 roku, Aeroklub Szczeciński w Dąbiu, dwupłatowy samolot AN2 - solidna konstrukcja z lat 40 ;) ... Na plecach okrągły spadochron, którym nie dało się sterować, z przodu spadochron zapasowy do tego ze względu na bliskość Odry i Jeziora Dąbskiego, więc i kamizelka ratunkowa. Skok wykonywany był z 1000 m, wg starej metody szkolenia na tzw. „linę desantowa”- która tuż po opuszczeniu samolotu otwierała spadochron. Nie było fazy swobodnego spadania, tylko skok i natychmiastowe otwarcie spadochronu. Po otwarciu poczułem, że niemożliwe nie istnieje, a cały świat jest u moich stóp ;) . Pamiętam, też bardzo dobrze swój drugi skok, bałem się tak strasznie, że jak bym mógł to bym uciekł z samolotu. Zastanawiałem się co ja tutaj znowu robię i po co mi to potrzebne? Po skoku znowu potężna dawka endorfiny. Wpadłem po uszy i nadal mnie trzyma… Lecim na Szczecin Pytanie z Waszej strony "Czy istnieje możliwość, że skok w tandemie obudzi we mnie potrzebę samodzielnego skoku?" Ile osób po pierwszym skoku kontynuuje swoją nową przygodę? Szczerze? Za mało ;) . Skydiving może uprawiać niemal każdy, ale nie każdy się do tego nadaje, poza tym jak wszystkie sporty lotnicze wiąże się dużymi nakładami finansowymi. Nawet uprawianie rekreacyjnie sporo kosztuje, ale jak ktoś załapie bakcyla to niesamowicie wciąga. Ja już po pierwszym skoku chodziłem w głową w chmurach i nie mogłem o niczym innym myśleć... Skok w tandemie to najkrótsza droga do posmakowania skydivingu, po takim skoku każdy może sobie odpowiedzieć na pytanie czy to jest to co chce robić. Jeśli tak to zapraszamy na kurs. Obecnie szkolimy metodą AFF- (Accelerated Freefall), to nowoczesny program szkolenia, który pozwala w niedługim czasie zdobyć wiedzę i umiejętnosci, które pozwalają na samodzielne i bezpieczne wykonywanie skoków ze spadochronem z 4000m. tel. 501 87 87 47 Biuro@ Zobacz nasze skoki tandemowe! Zobacz jak skaczemy - film na youtube!

lecim na szczecin film